Spokojnie, to powyżej to nie jest żadna moja przeróbka, obrazek jednak mocno nawiązuje do historii, której poświęcony będzie niniejszy post. Jakiś czas temu, robiąc – jak to mówią anglicy – „ciężki użytek” z Photoshopa, ratowałem dupę znajomej fotografce, której piekło z życia zrobiła pewna nieprzeciętnie upierdliwa panna młoda. Fotografka otóż najwidoczniej desperacko potrzebowała pieniędzy, więc …